środa, 24 kwietnia 2013

Wyróżnienie Liebster Blog

Trochę mnie zaskoczyła nominacja od Sandry (oczywiście pozytywnie), ale bardzo chętnie przyłącze się do zabawy, dziękuję również za nominację.

A oto zasady tego wyróżnienia:
„Nominacja do Liebster jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Więc zgodnie z zasadami odpowiadam na pytania Sandry:
  1. Miejsce, które chciałabyś zwiedzić?
    - Wenecję
  2. Ulubiony kwiat?
    Niezapominajka
  3. Jak długo wytrzymałabyś bez telefonu komórkowego?
    Najchętniej w ogóle bym go nie miała :D - odpoczęła bym
    A tak na serio pewnie do pierwszej potrzeby zadzwonienia gdziekolwiek, bo stacjonarnego nie posiadam :D
  4. Mięso czy warzywa?
    Warzywa
  5. Najsmaczniejszy owoc według Ciebie?
    Melon
  6. Najważniejsze w życiu jest...?
    Zdrowie
  7. Dlaczego założyłaś blog?
    By móc odreagować codzienność i pokazać, że czasami życie nie takie straszne, jak by się wydawało
  8. Ulubiona książka?
    "Planeta dobrych myśli" B.Pawlikowskiej, zawsze gdy mi źle, to ją otwieram :D Polecam wszystkim
  9. Czy uprawiasz jakiś sport, jeśli tak to jaki?
    Niestety nie uprawiam, no chyba że za jogging można uznać bieg między domem, przedszkolem a pracą :)
  10. Jak najchętniej spędzasz wolny czas?
    Szyję, szydełkuję, czytam książki ...
  11. Marzę o ...
    takie ludzie przy-ziemskie, mniej pracować, a więcej zarabiać :) - łatwiej by w życiu było

    A moje pytania brzmią następująco:

    1. Spodnie czy spódnica?
    2. Chłopak czy dziewczynka?
    3. Czarny czy biały?
    4. Kot czy pies?
    5. Romans czy kryminał?
    6. Miasto czy wieś?
    7. Zima czy lato?
    8. Bolek&Lolek czy Pat&Mat (Sąsiedzi)?
    9. Radio czy telewizor?
    10. Spacer czy leżenie na kanapie?
    11. Kawiarnia czy pub?
A ja nominuję następujące blogi:
  1. http://zoriany.blogspot.com/
  2. http://bezmusk.blog.onet.pl/
  3. http://smutkiiradocisamotnejmamy.blogspot.com/
  4. http://www.malamama.pl/
  5. http://weronkaszyje.blogspot.com/
  6. http://szycieizycie.pl/
  7. http://nitkowo-theli.blogspot.com/
  8. http://kasia2609.blogspot.com/
  9. http://jsbutterfly.blogspot.com/
  10. http://bajkiakinajki.blogspot.com/
  11. http://uwolnicmysliniechciane.blogspot.com/
PS jestem na tyle ogarnięta, że dopiero dzisiaj odkryłam, że nominowała mnie również Matysia w listopadzie 2012 :D, więc odpowiem również na jej pytania:

  1. Ciasta czy ciasteczka?
    Ciasta
  2. Miasto czy wieś?
    Wieś
  3. Kawa czy herbata?
    Kawa
  4. Radio czy telewizja?
    Radio
  5. Morze czy góry?
    Morze
  6. Stokrotki czy róże?
    Stokrotki
  7. Szary czy brązowy?
    Szary
  8. Ser biały czy żółty?
    Ser biały
  9. Książka czy gazeta?
    Książka
  10. Brokuły czy brukselka?
    Brokuły
  11. Pies czy kot?
    Kot

sobota, 20 kwietnia 2013

Praca...

Zastanawiam się cały czas nad ułomnością polskiego systemu kontroli nad tym co potrafi zrobić pracodawca z pracownikiem, jak są łamane jego prawa i co się dzieje z tym rynkiem pracy, że człowiek boi się odezwać, bo go z pracy po prostu wywalą i będzie siedział na dziadowskim zasiłku, z którego nawet czynszu nie da się opłacić nie to że wyżyć :( nie mówiąc już o zapłaceniu raty kredytu...
Przykład chociażby z pracy u mnie: szefowa od jakiegoś czasu mobbinguje wszystkich i albo nie jest świadoma tego co robi (w co wątpię), albo robi to celowo. Poniża pracowników, przy osobach obcych nie związanych w żaden sposób z naszą firmą, a później jeszcze na nas się wydziera, że na mieście opowiadamy, jak to ona jest. Szczytem wszystkiego jest to że przychodzi na koniec zmiany i nie pozwala ludziom o czasie wyjść wymyślając coraz to głupsze zadania "do zrobienia w minutę". Koleżanka od tygodnia wychodziła co najmniej 40 minut później, wczoraj to już miała łzy w oczach, bo kolejny raz coś przełożyła, bo się nie wyrobiła z dojazdem do domu a jest w trakcie wykańczania remontu. Ja remont zamiast miesiąc robiłam cztery, bo co wzięłam urlop, to mnie cofali pod byle pretekstem, w firmie na 40 osób w zeszłym roku z 5 miało ciągiem 10 dni i nie zapowiada się, że będzie lepiej... Jest weekend, a ja siedzę przy kontraktach, bo trzeba zrobić i nikogo nie interesuje, że robię to po godzinach pracy bo dowiedziałam się o tym wczoraj o 16, bo do 20 trzeba to wysłać, porażka. Pytanie gdzie jest PIP'a gdy jest potrzebna?
Kiedyś lubiłam tą pracę, teraz szukam czegoś innego, bo jej nienawidzę, bo przez nią nie mam życia prywatnego, bo nie jestem w stanie nawet spokojnie spędzić z Dzieckiem popołudnia bo służbowy telefon potrafi i o 22 zadzwonić, że coś na wczoraj :(
Szczytem wszystkiego był telefon w trakcie zwolnienia z tekstem, bo jak nie zrobisz tego, to wypłaty nie przelejemy, WTF? Coraz częściej muszę się gryźć w język, żeby nie nagadać w drugą stronę, ale ile tak człowiek wytrzyma?
No to się wyżaliłam...

sobota, 13 kwietnia 2013

Wiosenny dzień :)...

Wczoraj mieliśmy "pierwszy wiosenny dzień" (tzn wiosenne dni już były, i to nie jeden, ale to był pierwszy taki ze słoneczkiem, trochę deszczykiem, to ostatnim takim zmasowanym ataku zimy).
A  więc wybrałyśmy się na zakupy do większego centrum handlowego, takiego ze sklepem IKEA, w celu zakupienia drzwiczek do szafki Młodej. Dziewczynka zażądała pobytu w IKEA' owskiej "przechowalni dzieci", mi nawet to było to na rękę, bo przeszłam się po centrum, bez wiszącego na mnie dziecka, zakupiłam parę produktów na kiermaszu lokalnej produkcji, no i wreszcie wykorzystałam kupon do EMPIK'u (czekał na realizację, chyba od kwietnia zeszłego roku. Kupiłam sobie dwie książki Beaty Pawlikowskiej - teraz muszę tylko znaleźć czas, żeby je przeczytać :D Połaziłam sobie po sklepach, no i poczułam się przez moment jak na urlopie :)))
Wczorajszy dzień zaliczam do tych bardziej udanych :D

niedziela, 7 kwietnia 2013

Grypa :(

Dzisiaj znowu dogorywam i przeżywam katusze, wszystkie mięśnie czuje a tu jeszcze obok zdrowiejące dziecko, które koniecznie chce się bawić i szaleć... A ja ledwo doczołgałam się do kuchni, żeby zrobić śniadanie, teraz, wieczorem, jest lepiej, ale to obstawiam dzięki Gripex'owi, Aspirynie i Isoprinosinie w końskich dawkach, podejrzewam, że moja wątroba klnie na czym świat stoi, ale ja przez to potrafię jeszcze coś w domu zrobić i w ogóle, że tak powiem się ruszać...

piątek, 5 kwietnia 2013

Ach ta zima...jak ja mam już jej dość :(

Od dwóch dni nie wiem nie wiem jak się nazywam... Co raz bardziej jestem pewna, że złapałam grypę - ryzyko zawodowe, skutek pracy w Święta z chorymi pacjentami, no i ta wspaniała pogoda, która stwarza najwspanialsze warunki dla rozwoju wirusów.
Dziecko drugi dzień na antybiotyku, na szczęście czuje się co raz lepiej - leczenie poskutkowało, szkoda, że ja nie mogę się ogarnąć, no i co  z tego, jeśli obiad ledwo ugotowałam... A miałam plany na urlop na przyszły tydzień - w efekcie mam zwolnienie lekarskie :( i nawet nie próbuję zrobić cokolwiek, wszystkie mięśnie mnie bolą.

ZIMO IDŹ JUŻ PRECZ !!!


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Tak sobie w Prima Aprilis: "O życiu, albo dlaczego niepotrafię go od nowa ułożyć..."

Ostatnio co raz częściej się zastanawiam, jak do tego doszło, że tak na prawdę przez ostatnie 6 lat nie ułożyłam sobie życia od nowa... No cóż, powodów jest kilka:
  1. Zabiegana, zapracowana jestem, nie to, że  pracoholiczka, nawet mnie to wkurza, że praca się nie kończy w godzinach pracy, po prostu pracodawcy, zwłaszcza prywatni mają "swoje sposoby", jak wycisnąć z człowieka "więcej za mniej", i to mają opanowane do perfekcji (swoją drogą, ciekawie, czy są z tego jakieś szkolenia, bo szefowa ma co raz to nowsze metody terroru).
  2. Ciężko się gdzieś wyrwać, jak się ma małe dziecko, a opiekunka, ma rodzinę...
  3. Portale "randkowe" - jedno wielkie bagno, "przetestowałam" już kilka, szkoda słów, nawet "wielkie, rozreklamowane eDarling",  szczerze to jest dopiero Scheiße, jak ktoś tam kiedyś, przynajmniej przez moment był, to wie o co chodzi... Kwestia sprawdzania wpisów, to szkoda gadać, weryfikacja zdjęć, uśmiać się można: Toma Cruise'a nawet widziałam, gdyby na prawdę byli tacy fajni nie musieli by się reklamować, a że mnie koleżanka namówiła...będzie musiała mi za abonament zwrócić chyba, bo żałuję każdego wydanego u nich grosza.
  4. Nie wiem czy potrafiłabym "wytrzymać" z kimś w normalnym codziennym życiu, tyle człowiek ma swoich przyzwyczajeń, gdy mieszka sam/samotnie, że każda nowość po prostu WKURZA, przerabiałam to już raz i nie wiem, czy chcę dać się namówić na kolejny...
  5. Nie chcę przyprowadzać do domu Wujków, żeby się przekonać,czy się "nadają" na "partnera na całe życie", po co dziecku stres niepotrzebny, dwa lata temu, próbowałam, coś "sklecić" i dziecko strasznie później przeżywało, że "wujek już nie przyjeżdża"...
  6. Niestety większość facetów reaguje na samotne matki na zasadzie: (cytuję, faceta) "Pewnie nie jestem przesadnie wartościowy, po prostu kolejny niedojrzały facet po 30stce który nie wie czego chce i boi się odpowiedzialności", albo jeszcze lepiej, zadałam kiedyś koledze z pracy pytanie: "dlaczego faceci boją się samotnych matek?",  więc usłyszałam: "bo jest spalona, bo facetom nie chce się starać a z samotną matką trzeba się starać bardziej, a zazwyczaj dostaje się mniej", no weź tu na kogoś traf "komu będzie się chciało...
  7. A może mi się już po prostu nie chce?...