Przez moment mnie nie było, ale dzięki temu, że dziecko w prezencie z przedszkola przyniosło "gila", takiego standardowo-przedszkolnego do pasa, no i mało, że dzieciaka trzeba było kurować, to jeszcze ja jestem do dzisiaj "załatwiona", bo u mnie to przerodziło się w zapalenie krtani i dosłownie zaniemówiłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz